"Zaginiona dziewczyna" - Gillian Flynn
Książka zakupiona w mało natchnionym miejscu podczas zakupów spożywczych. Okładka niezbyt zachęcająca, przedstawia niejakiego Bena Afflecka, ktory zdecydowanie nie należy do moich ulubionych aktorów. Tytuł wydał mi się jednak na tyle interesujący, a przygnębienie spowodowane przybijającą aurą oraz wizją licznych prac kuchenno-porządkowych (święta)tak duże, że bez większego wahania zdecydowałam się na zakup.
Mimo znacznej objętości, powiastkę czyta się niczym bajeczkę dla niezbyt grzecznych dzieci w wieku przedszkolnym. Krótko mówiąc akcja rozwija się powoli, sennie krocząc przez meandry małżeńskiego życia pewnej pary. I tu, proszę Państwa, proszę nie generalizować, ponieważ NIE każda dwuosobowa instalacja zwana potocznie małżeństwem tak się kończy i nie każda została tu odmalowana grubą, niestaranną krechą średnio ambitną ręką autorki.
Nie będę opisywać co, kto i komu zrobił (a niewątpliwie zrobił:-), ponieważ jestem zdania, że każdy sobie sam przeczytać powinien. Od siebie dodam jedynie, że całym sercem jestem po stronie głównej bohaterki i mimo, że daleko mi do pacjenta kliniki psychiatrycznej, doskonale rozumiem motywy jej postępowania. Cóż, należy rozsądnie wybierać sobie partnerów na całe życie. No, właśnie-na całe życie, amen.
Komentarze
Prześlij komentarz