Behawiorysta - Remigiusz Mróz
To była pierwsza książka tego autora, po którą udało mi się sięgnąć. Od dłuższego czasu spotykałam się z jego nazwiskiem, ale zwykle wywiady, czy reklamy, na które się natykałam, raczej mnie odstręczały niż zachęcały. Przełom stanowiła strona Remigiusza Mroza, mająca tak przejrzysty i jasny schemat, że wreszcie postanowiłam dać jedną szansę sobie i autorowi.
Po pierwszych kilku stronach sądziłam, że raczej nie trafiłam w dziesiątkę, jednak w miarę upływających akapitów Mróz zdobył mnie swoim precyzyjnym i wręcz purytańskim wyrażaniem myśli. Wreszcie trafił się po długim okresie posuchy ktoś, kto przemówił do mnie w sposób, który był w stanie mnie zatrzymać na dłużej. Lubię skomplikowane zabawy językiem i chętnie wchodzę w tego rodzaju potyczki. Teoria wagonika nie zrobiła na mnie większego wrażenia, ponieważ z racji wykształcenia miałam okazję otrzeć się o nią wcześniej, jednak fakt, w jaki została ona przekuta w opowieść o behawioryście i kompozytorze jak najbardziej robi na mnie wrażenie. Strasznie spodobał mi się w tej historii pojawiający się element regionalizmów-"wartałoby" -niby nic, a jednak doprowadza do przełomu i zakończenia opowieści.
W tej książce nie ma prostych odpowiedzi na uniwersalne pytania, a może raczej jeszcze mocniej podkreśla ona fakt, że każdy z nas szuka swojej ścieżki i sposobu na ukojenie bólu, który niewątpliwie ma w sobie człowiek.
Życie toczy się jak zwykle, ale czy dla wszystkich?
Nie sądzę...gdzieś wśród nas jest z pewnością kolejny kompozytor, nieprawdaż?
Komentarze
Prześlij komentarz