Dziewczyna kata - Magdalena Knedler
Nigdy
nie odwracaj się do historii plecami.
Powtarzalność
losów ludzkich jest tak dojmująco przerażająca, że trudno ją
wyrazić słowami, czy nawet chociaż przez chwilę objąć umysłem.
To co stało się wczoraj miało już miejsce setki tysięcy razy i
zdarzy się jeszcze wielokrotnie. W żaden sposób nie jesteśmy w
stanie być oryginalni, jedyni, wyjątkowi. Każdy objaw erudycji,
klasy, geniuszu, czy oczytania miały już kiedyś miejsce, tak samo
jak wszelkie akty nienawiści, przemocy, terroru i okrucieństwa.
Wszystko już było i wszystko do głębi naszego istnienia będzie
jeszcze odmieniane przez następców.
Czy
jest jakakolwiek różnica między poszukiwaniem zła w człowieku
dzisiaj i kiedyś? Nie, nie ma żadnej.
Spacerując
ulicami Wrocławia mieszam się z kolorowym tłumem. Jest tak zimno,
że z trudem się poruszam. Ludzkie fale zajęte swoimi sprawami,
płyną w znane tylko sobie strony. Wszystko jest ważne, ale po
prawie niczym nie zostanie nawet drobny ślad. Miniemy jak wszystko
przed nami minęło.
Jesteśmy
tu i teraz, mimo że chadzamy drogami, które od wieków są już
przetarte. Każda, nawet najdrobniejsza kostka jest wyświecona
milionami par butów, które po niej przeszły. Pamięć, to nadzieja
na to, że ktoś z nas żyć będzie chociaż chwilę dłużej.
„Dziewczyna
kata” to właśnie taki ślad, cień nadziei, że to wszystko ma
głębszy sens. Poczucie, że ty i świat to jedność. Czasami czuję
oddech czarownic, które płonęły na stosach w imię uczciwości
widzianej oczami sprawiedliwych. Słyszę ich krzyki w imię
zawiedzionych kochanków, zazdrosnych towarzyszy, umęczonych na
torturach kobiet.
Każda
strona nowej powieści Magdy Knedler to dotyk historii. Czasami
będzie smagać cię tylko opuszkami, z pewnością poczujesz
wibrującą energię tych słów. Niektóre fragmenty przeczytasz
kilkakrotnie, może nawet zrobisz to na głos. Rozległe opisy i
detale jednych zmęczą, innych powalą na łopatki. Wybrzmiewające wrocławskie legendy, miejsca i dokumenty, które możesz zobaczyć na
własne oczy ucieszą koneserów minionych wieków. Te fragmenty to
moja magia, obracam je w myślach, nie mogę przestać o nich myśleć.
Innym
razem podczas lektury „Dziewczyny kata” zrobisz krok w tył.
Nie
obiecuję, że nie zrani, nie podrapie do krwi i nie sprawi, że rano
będziesz mieć ochotę zostać w łóżku. Zamknąć oczy i wstrzymać
na chwilę bieg swojego życia. Ale powiedz, ile razy przeszłość
już nas zawiodła.. Czy mamy prawo czuć się nią jeszcze
skrzywdzeni?
Odległe
istnienia mieszają się w tej książce z realną materią. Tak musi
być, bo przecież dzisiaj jest echem wczorajszych wydarzeń. To, że
nie czujesz tego na co dzień nie znaczy, że przeszłości w tobie
nie ma.
Bez
wątpienia Magda Knedler jest mistrzynią słowa. Dokładnie wie,
który moment powinien mieć mocniejsze zabarwienie i większą moc.
Potrafi zwolnić tak, że zastanawiam się, czy ta historia ma
jeszcze swój puls, czy jeszcze ją czuję. To serce jednak wciąż
tam jest, ono wciąż bije. Uderza wolno, abym mogła złapać
oddech. Tylko jeden oddech.
Kasiu pięknie opisane i zdjęcia wspaniałe:). Pozdrawiam Agnieszka:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za komentarz:-)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaki Aguś:-)
Brzmi ciekawie. Może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuń