W blasku słońca - Magdalena Kordel
Na lekturę najnowszej powieści Pani Magdaleny Kordel zdecydowałam się pod wpływem recenzji moich blogowych koleżanek. Joanna Wolf i Paulina Molicka napisały o niej w tak ciepły i zachęcający sposób, że postanowiłam przeczytać. Bardzo szybko zorientowałam się (opis na okładce), że Autorka jest niezwykle popularną pisarką i ma na koncie wiele czytelniczych hitów. Nie wiedziałam o tym.
„W blasku słońca” to książka przynosząca dobre sny. Czytając ją wyciszałam się przed zaśnięciem i nastrajałam pozytywnie do otaczającego mnie świata na kolejny dzień. Spokojna, przepełniona smakami, zapachami i kolorami opowieść o tym, że najważniejsi w naszym życiu są inni ludzie. Brzmi banalnie i tego właśnie obawiałam się sięgając po tę historię. Zapewniam jednak, że udało się uniknąć w tej opowieści skrótów i uproszczeń. Centralnym punktem są tu relacje między kobietami. Pozytywne, wspierające, chociaż nie zawsze idealne - tak samo jak w prawdziwym życiu. Największym atutem „W blasku słońca” są jednak genialnie wręcz skonstruowane dialogi. Jest ich całe mnóstwo, bo ta powieść wypełniona jest aż po same brzegi żywym językiem. Perspektywa bohaterek w różnym wieku sprawia, iż odnajdzie się w tej książce wiele kobiet zarówno młodszych jak i starszych. Żałoba, która zamienia się w stany depresyjne, brak sensu istnienia, utrata poczucia własnej wartości i samotność w związku nie wydają się tak bolesne, gdy akcja przenosi się do tętniącej energią Italii. Trudno w to uwierzyć, ale tło jakim jest przyroda potrafi swoją magnetyczną wręcz siłą przynieść ukojenie i ulgę. Czasami trzeba umieć dać sobie kolejną szansę, tak po prostu i wbrew wszystkiemu.
Odpowiada mi poczucie humoru Autorki. Scena w Paryżu, którą można było interpretować dwojako - zaręczyny lub wyjątkowo eleganckie rozstanie, sprawiła, że uśmiałam się serdecznie i szczerze. Dawno nic mnie tak nie rozbawiło.
„W blasku słońca” otwiera wiersz „Droga nie wybrana” Roberta Frosta i to on właśnie najlepiej podsumowuje tą ciepłą, promienną podróż do Włoch:
„Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną-
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem”
Dodająca otuchy, dobrze napisana powieść obyczajowa, którą warto przeczytać.
Mi odpowiada forma dialogów w książce, oczywiście jeśli jest coś poza nimi także. Jakoś wydaję mi się, że bardziej mogę się wczuć w daną postać. Życie pisze Nam różne scenariusze i jak czytam o innych to jakoś mniej przejmuję się tym co dzieję się wokół mnie. Warto czasem się oderwać.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz:-) Takie książki są bardzo potrzebne w normalnym, codziennym życiu. Podnoszą na duchu i dodają wiary w ludzi. :-)
Usuń