Wybór matki - Małgorzata Garkowska
Życie pisze nam najdziwniejsze historie i stawia przed różnymi wyzwaniami, ale najważniejsze jest to, co my zrobimy z zaoferowanym nam czasem.
Ostatnie lata przyniosły nam prawdziwy wysyp powieści wiążących się z okresem drugiej wojny światowej. Początkowo wzbudzały one we mnie ogromny entuzjazm, jednak po pewnym czasie ta iskra zaczęła się wypalać. Wiem, że wiele osób czuje podobnie. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy odwrócić się plecami do tak istotnego okresu naszej własnej historii, jednak niech nie będzie ona jedynie zasłoną dymną dla tych, którzy tak naprawdę nie mają nic ciekawego do przekazania. Pamiętajmy, że odnosimy się do PRAWDZIWYCH wydarzeń, które odebrały życie milionom ludzi i które zrównały z ziemią setki lat dorobku poprzednich pokoleń. Niech praca nad tekstem nawiązującym do tamtych dni będzie sposobem na dołożenie małego kamyka od siebie, a nie eksploatacją terenu, która nie jest już w stanie przyjąć więcej krwi.
Małgorzata Garkowska myśli chyba podobnie, ponieważ nie wyważa swoim tekstem drzwi, które już dawno zostały otwarte. Jej książka jest przemyślana, skoncentrowana na uniwersalnych prawdach moralnych i etycznych. „Wybór matki” jest przede wszystkim zapisem emocji, stanów tworzących spójną i wiarygodną historię walki o najwyższe wartości. Już dawno nie spotkałam się z tak dużą empatią i umiejętnością współodczuwania jak u tej autorki. W opisie wydawcy można przeczytać, że to opowieść z przeszłością w tle i faktycznie dokładnie tak jest. Tutaj najbardziej liczy się sam człowiek - jego wzloty i upadki, które nie zawsze wynikają ze słabości charakteru. Bywa tak, że są one sumą napotkanych okoliczności, którym ktoś MUSI się poddać.
Rok 1946 tworzy przestrzeń do rozważań o poświęceniu, miłości i zachowaniu wpojonych ideałów. Pisarka poddaje próbie swoich bohaterów w taki sposób, by ich losy stanowiły otwarcie rozważań nad kruchością tego, w co tak bardzo zwykliśmy wierzyć i na czym większość z nas buduje swoją codzienność. „Wybór matki” nie ogranicza się do jednostki, tylko wskazuje całe społeczeństwo, tak łatwo poddające się podziałom na „nas” i tych pozostałych - jednoznacznie złych. To zatrważające, jak łatwo stajemy przeciwko sobie, pozwalając innym manipulować swoimi działaniami. Uwikłani w bratobójczą walkę często nie zauważamy, jak w tle rodzą się i wzrastają bestie...
Małgorzata Garkowska posługuje się zupełnie innym kodem niż ten, którego się spodziewałam. Mimo iż porusza się na niezwykle cienkiej linii emocjonalności, nigdy nie traci równowagi i w pełni panuje nad tym, co pragnie wyrazić. Potrafi przemawiać szeptem, ale i głośno krzyczeć w imieniu nas wszystkich. Jest w Jej spojrzeniu rys indywidualizmu i twórczego myślenia o literaturze obyczajowej z nutką historii w tle. Nie jestem pewna, czy pisania emocjami można się nauczyć, czy to raczej dar, na który nie mamy wpływu, ale z całą pewnością jestem zwolenniczką takiej prozy. Nie będę ukrywać, że obawiałam się tej lektury, bo „Wybór matki” porusza tematykę, którą łatwo roztrzaskać o banał. Na szczęście Autorka znalazła swoją własną drogę, aby opowiedzieć to, co mogło wydarzyć się ponad siedemdziesiąt lat temu w Płocku. Zrobiła to z klasą i poszanowaniem dla przeszłości. Z ciekawością sięgnę po kolejną powieść tej pisarki, ponieważ jestem ciekawa, co jeszcze ma do powiedzenia i czy zawsze potrafi stworzyć tak niezwykłą oprawę emocjonalną. Liczę, że wyda ją FLOW, które troskliwe zaopiekowało się najnowszą książką. Trzeba przyznać, że wygląda naprawdę estetycznie i zachęcająco dla przyszłego czytelnika. Podoba mi się okładka, doskonale korespondująca z przesłaniem niesionym przez tę opowieść. Nigdy wcześniej nie słyszałam o Małgorzacie Garkowskiej, a szkoda, bo z pewnością ma w sobie ogromny potencjał.
Komentarze
Prześlij komentarz